Siemię lniane na włosy i skórę

Dzisiaj będzie parę słów o tym, do czego używam tych brązowych ziarenek.

Zacznę od tego, że siemienia używam tylko od zewnątrz. 

Wiem, że niektóre osoby je jedzą lub piją, ale ja tego nie próbowałam.

W dodatku używam go tylko po zagotowaniu z wodą.

 Najpierw może mały przepis: 

dwie łyżki siemienia zalewam szklanką wody i gotuję, aż trochę zgęstnieje

Następnie przelewam wszystko przez sitko oddzielając powstały żel od ziarenek.

Dodam jeszcze tylko, że glutkowy żel oraz ziarenka nie wyglądają może najpiękniej, ale za to świetnie działają, więc nie ma się co zrażać ; )

Do czego używam żelu

Żel stosuję na włosy na kilka różnych sposobów:

Jako maseczkę - nakładam grubszą warstwę, przykrywam czepkiem i trzymam ok godziny.

Jako płukankę - trochę żelu zalewam wodą, mieszam i polewam tym włosy jako ostatnie płukanie. Niczym już tego nie zmywam.

Jako żel do stylizacji - nakładam dość obficie, ugniatam włosy i suszę.

Jako maseczka i płukanka siemię daje włosom piękny połysk, wygładzenie i nawilżenie.

Jako żel działa podobnie, ale oprócz tego pięknie podkreśla skręt loków.

Do czego używam pestek

Pestki po oddzieleniu od żelu miksuję blenderem i używam jako maseczki.

Mają one na sobie resztki żelu, dzięki czemu jest to świetna maseczka nawilżająca ; )

Ja nakładam ją głównie na twarz, ale próbowałam również na stopy i dłonie i do tego też świetnie się nadaje.

Trzeba jednak poświęcić chwilę żeby ją zmyć, bo lekko sztywnieje na twarzy i nie jest też może najłatwiejsza w nakładaniu, ale efekty to rekompensują ; )

Podsumowując po przygotowaniu takiego żelu nic się u mnie nie marnuje ; )

Samo siemię kosztuje ok 2-3zł i jest dostępne w każdym supermarkecie. Przygotowanie żelu zajmie nam max 10min, więc myślę, że jeśli jeszcze nie używałyście, to warto spróbować przyrządzić sobie samemu  coś naturalnego ; )

Pozdrawiam!